Wywiad z trenerem, 2024.06.19.
Autor: Marcin Lewandowski, data publikacji: 21.06.2024 20:16
Marcin Lewandowski. Dzień dobry Panie trenerze.
Obserwuję od dłuższego czasu emocje naszych kibiców i powiem szczerze, że dawno nie mieli takiego rollercoastera. Z piekła do nieba i ostatecznie niedosyt… Jaka jest Pana ocena?
Tomasz Grzywna. Pełna zgoda duży niedosyt, piekło zgotowaliśmy sobie na jesieni, wiosna to heroiczna pogoń i wspinanie się w górę tabeli. Ale trzeba oddać rezerwom Wisły Płock, że był mocnym zespołem, który grał najrówniej przez cały sezon. My mieliśmy świetną wiosnę, ale słabszą jesień. Grę o promocję można porównać do biegu maratońskiego, nie jest to sprint, trzeba być powtarzalnym i systematycznie gromadzić punkty.
ML. Od dłuższego czasu wydawało się wszystkim, że mecz z Weszło będzie meczem o wszystko, a może nawet po prostu formalnością przy pewnym awansie. Od 16 marca gdy Ząbkovia pokonała Marcovię 3:1 rozpoczęła się fenomenalna seria. Być może kibice tego nie pamiętają ale tamto zwycięstwo zapoczątkowało serię 7 wygranych meczy z rzędu, trwającą do połowy maja. Wtedy wpadł niespodziewany remis z Józefovią, po którym zwycięstwo z Troszynem znowu zbudowało wiarę na powrót do serii. W sumie uzyskaliście 9 meczów bez porażki i wtedy, jednak coś zaczęło się dziać niedobrego. Niestety przyszło jakieś rozkojarzenie, które sprawiło, że zremisowaliście z Błonianką i niespodziewanie przegraliśmy z Oskarem. Wydaje się, że to tamte dwa mecze zdecydowały o tym, że już dziś wiadomo, że sezon kończymy na drugim miejscu, a mecz z Weszło w końcowym rozrachunku nie zmienia z naszej perspektywy nic. To jasne, że żadna seria nie trwa wiecznie ale patrząc na tabelę i formę naszego zespołu chyba nikt nie spodziewał się wówczas pogubienia punktów z Józefovią, Błonianką czy Oskarem.. Co Pana zdaniem spowodowało te potknięcia? Jaka jest Pana diagnoza?
TG. Mamy młody zespół, który cały czas się rozwija i uczy. O rozkojarzeniu nie było mowy, każdy w drużynie chciał wygrywać, aby dać klubowi, środowisku, kibicom promocję do wyżej ligi. Do powyższych meczów przystępowaliśmy z pozycji lidera, gdzie z tyłu głowy wiesz, że musisz wygrywać, wtedy często takie mecze „ważą” więcej niż w meczu bez obciążenia mentalnego. W wymienionych meczach przytrafiły się błędy indywidualne, zarówno w ofensywie (sytuacje, które powinniśmy zmieniać na bramki, nie zamienialiśmy na bramki) jak również w defensywie, które skutkowały utratą bramek. To była główna przyczyna.
ML.W związku z tym, że sobotni mecz nie będzie niósł ze sobą szczególnych emocji, a na pewno nie takie na jakie liczyliśmy jeszcze parę tygodni temu, czy będzie to według Pana mecz walki jakiego spodziewali się kibice? Czy nie boi się Pan, że niektórzy zawodnicy myślami są już na wakacjach?
TG. W każdym meczu gramy o zwycięstwo, bez względu na moment ligi. Obiecuję, że kibice zobaczą drużynę, która będzie walczyć o każdy centymetr boiska. Wakacje zaczynamy od poniedziałku.
ML. Widział Pan zapewne ostatnie wyniki Weszło. Porażka z Wilgą i remis z Piasecznem to raczej dobre prognostyki przed zbliżającym się spotkaniem. Potem jednak olbrzymie zwycięstwo z bardzo słabo prezentującym się w tym sezonie Drogowcem. Czy z Pana perspektywy, jako trenera, takie wyniki podnoszą zespół z dołka czy raczej grają na korzyść kolejnych rywali - w tym przypadku naszego klubu - bo budują nadmierną pewność siebie przed przeciwnikiem, jak pokazują liczby, z zupełnie innej półki?
TG. Zwycięstwa budują pewność siebie zarówno drużyny jak i poszczególnych zawodników. Natomiast zbytnia pewność siebie, często przeradza się w pychę, która jak mówi powiedzenie kroczy dwa kroki przed porażką.
ML. Z pewnością w sobotę jednak przyda się też trochę szczęścia. Ostatni mecz był bardzo zaciekły i stykowy. Przede wszystkim był to mecz walki i to raczej brutalnej, męskiej, często niezgodnej z przepisami. Jeśli dobrze pamiętam sędzia pokazał wtedy 14 lub 15 żółtych kartek i aż cztery czerwone. Analizowaliście zapewne tamto spotkanie. Czy możemy się spodziewać dużych zmian taktycznych i personalnych czy raczej na spokojnie, robimy swoje, było dobrze, zwycięskiej taktyki się nie zmienia? Czy znów zobaczymy Pana zdaniem masę kartek czy tym razem oba zespoły wiedzą już, że sezon się w zasadzie skończył, wynik nic nie zmienia i nie mają sensu zła krew i nadmierne emocje?
TG. Każdy mecz jest inny, można powiedzieć, że każdy to inna historia. Liczę na podobne emocje jak w poprzednim meczu.
Pracujemy (my: sztab) tak aby do każdego przeciwnika przygotować optymalnie zespół. W mikrocyklu treningowym moderujemy i dobieramy w taki sposób środki, aby zawodnicy mierzyli się z sytuacjami, które mogą wystąpić w meczu mistrzowskim. Zazwyczaj w środę lub w czwartek przed sesją treningową mamy analizę przeciwnika, na której zawodnicy dowiadują się również jaki mamy pomysł, na neutralizację mocnych punktów rywala, na co zwrócić uwagę w bronieniu i atakowaniu.
ML. No, dobrze, z innej beczki, gdyby miał pan wskazać dziś swój największy sukces i największą porażkę w tym sezonie, to co by to było?
TG. Może nie sukces ale duży pozytyw to progres indywidualny poszczególnych zawodników, duża ilość wychowanków i młodzieżowców wprowadzonych do pierwszej drużyny (dla wielu był to pierwszy sezon w seniorskiej piłce), to pozwoliło Nam zająć drugie miejsce w klasyfikacji Pro Junior System.
Porażka to brak promocji do wyższej ligi.
Jak mówił Henry Ford „Każda porażka jest szansą, żeby spróbować jeszcze raz, tylko mądrzej” – spróbujemy.
ML. Jeszcze jedno, z serii luźniejszych pytań: Gdyby dzisiaj mógł Pan zmienić dwie swoje decyzje, rzecz jasna dotyczące drużyny, taktyki, podjęte w rundzie wiosennej tego sezonu, to co by to było?
TG. Trudne pytanie, wiosna była naprawdę dobra. Biorąc pod uwagę zdobycz punktową tylko wiosną jesteśmy na pierwszym miejscu.
ML. Czy są jacyś gracze, których chce Pan dziś wyróżnić za ten sezon?
TG. Myślę, że poszczególni zwodnicy przyczynili się do tego, aby kilku rozwinęło skrzydła. Zespół pracuje na jednostki, a jednostki na zespół.
ML. Czułem, że będzie Pan chciał wspomnieć o Mateuszu Augustyniaku. Jego wynik bramkowy budzi podziw. Przed meczem z Weszło, młodszy z “braci” ;) ma na koncie 37 goli. Fantastyczna forma w tym sezonie, czyż nie?
TG. Kapitalny wynik 13 bramek na jesień i już 24 na wiosnę, dodatkowo dwucyfrowa liczba asyst. To najlepszy sezon w jego karierze, zapracował na to. Mateusz jest bardzo ambitny, dodatkowo bardzo dobrze adoptuje się do warunków meczowych, pracuje w defensywie, sądzę że nie powiedział ostatniego słowa.
ML. Niemal wszyscy kibice zastanawiają się do jakiego klubu odejdzie Mateusz. Na facebooku często pojawiają się głosy, że Mateusz pracuje na transfer do wyższej ligi. Zresztą oferty pewnie już były. Czy mamy dla kibiców jakieś wieści w tym zakresie? Może jakieś dobre nowiny?
TG. Mateusz zostaje z Nami, jestem przekonany, że obecny sezon i forma Mateusza to przedsmak tego co Nas czeka.
ML. Czy klub rozpoczął już pracę nad pozyskaniem nowych zawodników? Biorąc pod uwagę dotychczasowe Pana wyniki to chyba spodziewać powinnyśmy się jedynie zmian kosmetycznych?
TG. Oczywiście korekty muszą nastąpić, aby zespół był mocniejszy. Pracujemy nad transferami, ale tak - będzie to jakościowa kosmetyka. Odpowiedni skauting na każdym poziomie jest ważny, drużyna musi być dobrze zbilansowana, pod względem umiejętności techniczno-taktycznych, motorycznych ale też mentalnych. Dodatkowo w Ząbkach mamy solidną Akademię, My poszliśmy tą drogą, chcemy z tego korzystać, kliku kolejnych chłopców z roczników 2006/2007/2008 czeka na swoją szansę w takim układzie wszyscy wygrywają, Chłopcy, Klub, Akademia.
ML. Za chwile wakacje. Jakieś plany urlopowe?
TG. To był wyczerpujący sezon dla Nas wszystkich. Urlop tradycyjnie z rodziną, czasu nie ma dużo, bo już 8 lipca wracamy do treningów, ale wykorzystam go na pewno aktywnie.
ML. Bardzo Panu dziękuję. Życzę udanego wypoczynku i jeszcze lepszego sezonu 2024/2025
TG. Ja również dziękuję życząc wspaniałych wakacji i odpoczynku. Zapraszam do wspierania Nas w kolejnym sezonie, dziękując jednocześnie kibicom za kapitalny doping, oprawy, atmosferę, to coś niepowtarzalnego na tym poziomie rozgrywek oraz sponsorom, którzy nas wspierali. Dziękuję w imieniu drużyny, że jesteście z Nami, doceniam cierpliwość. Zapewniam że zrobimy wszystko na boisku, aby było Was jeszcze więcej na trybunach w nadchodzącym sezonie.
Marcin Lewandowski